niedziela, 7 października 2012

marynowane kanie


Nigdy nie zdarzyło mi się, że nie wiedziałam co zrobić z kaniami, albo że nie potrafiłam ich zjeść.. Ale i na mnie przyszedł czas - po zebraniu 47 dorodnych kapeluszy musiałam się poddać i przyznać, że nie dam rady  zjeść wszystkich. Dlatego postanowiłam że część z nich trafi do słoików. Ale marynowane kanie to kanie marynowane w panierce, więc inne niż wszystkie inne marynaty, które udało mi się w tym roku popełnić..

























Muszę przyznać, że wyjątkowo obrodziło ostatnio w kanie i że myślałam, że zwariuję, kiedy w koszykach zaczynało brakować miejsc na kolejne piękne czubajki wyłaniające się z traw.. dlatego na kolejnej wyprawie nie dam się zaskoczyć i ...będę przygotowana ;)



























Kanie przyrządzamy wg przepisu który umieściłam na blogu wcześniej. Nie smażymy jednak całych kapeluszy, a niewielkie trójkąty, które łatwo będzie ułożyć później w słoikach. Najważniejsze, żeby kanie były złotobrązowe - im bardziej rumiane tym lepiej będą się sprawować w marynacie. 



Składniki na sześć dużych słoików marynowanych kani:

20 smażonych kapeluszy kani

0,5 l octu 10%
2l wody
6 łyżek curku
łyżka soli
20ziaren pieprzu
10ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe

3 cebule
3 marchewki


























Marchew, obraną i pociętą w plasterki, gotujemy przez 15 minut z pozostałymi składnikami marynaty. Po tym czasie dodajemy cebulę i gotujemy jeszcze 3 minuty. W słoikach delikatnie układamy usmażone trójkąty kani, przekładając je marchewkami i cebulą. Do każdego słoika wkładamy też po pół liścia laurowego, dwa ziarenka ziela angielskiego i  po 6 ziaren pieprzu z marynaty. Wszystko zalewamy gorącą marynatą, zakręcamy suchymi zakrętkami i pasteryzujemy - 30 minut w piekarniku w 140stopniach. Po tym czasie słoiki wyjmujemy, stawiamy na zakrętce, czekamy aż wystygną. Dobrze chowamy, bo znikają w przeciągu dwóch tygodni.




























W listopadzie otworzyłam uroczyście pierwszy słoiczek - PYSZNE.  I bardzo bardzo sycące. We dwoje ledwo daliśmy radę opędzlować połowę słoika. Kanie marynowane w niczym nie przypominają innych marynowanych grzybów. Ale są genialne - JAK TO KANIE!!