niedziela, 4 sierpnia 2013

ostre papryki w akcji

bhut jolokia
Nawet nie zauważyliśmy kiedy krzaczki papryczek na balkonie obsypały się owocami jak szalone. Habanero i bhut jolokia, nieco opóźnione względem serano i jalapenio, urosły do ponad metrowych krzaczków i trudno zliczyć liczbę papryczek, które je odsypały.

Zacznę od serano. Pod naszą opieką zostały ledwie 4 krzaczki tej papryki. Reszta poszła w świat i mam nadzieję, że ma się równie dobrze. Nasze serano tak obrodziły w papryki, że trudno je zliczyć i mam nawet wrażenie że jest ich więcej niż liści. Jak widać na zdjęciu poniżej - zaczęły dojrzewać zupełnie znienacka :) Natomiast wyjątkowo nie wiem dlaczego dwa krzaczki serano, nie trzymają się zbyt dobrze. Niby kwitły, niby papryczki są, niby wybarwiają się właśnie, ale niemal wszystkie liście więdną.Natomiast na dole łodygi obie rośliny puszczają nowe, świeże pędy i zaczynają kwitnąć.

serano

serano
habanero red
Habanero red zmieściliśmy na naszym niewielkim przybalkonowym trawniku dwie sztuki. Jeden krzaczek ma około 50-60cm i masę owoców, drugi - ponad metr i wciąż kwitnie jak oszalały więc zapewne przegoni mniejszego kolegę. Habanero są piękne, na razie jasnozielono-żółte i podejrzewam, że za trzy tygodnie powinny się już zaczynać wybarwiać.

bhut jolokia
Papryki bhut jolokia, podobnie jak habanero, zostały u nas dwa krzaczki. Choć trudno nazwać krzaczkiem coś co sięga mi do pasa ;) Krzaki są dosłownie obsypane tymi niewinnymi papryczkami. Na razie papryczki są cudownie nieregularne, pomarszczone, w mocno zielono nasyconym kolorze.

bhut jolokia

W tym roku, wyjątkowo, nie napotkaliśmy na żadne problemy z pasożytami, orócz zimowej przygody z ziemiórkami w sadzonkach. W przeciwieństwie do ubiegłorocznych upraw papryczki nie maiły też mszyc. Ale tym razem postanowiłam zwalczyć problem u źródła i krzaki na podwórku, normalnie obsypane mszycami, co 3-4 tygodnie spryskuję środkiem przeciwko mszycom. Dzięki temu małe zielone żarłoczne potwory nie mają skąd przychodzić do naszych papryczek :) 

Jedna z jalapeno umarła natomiast, bo jakiś obrzydliwy robak, który musiał siedzieć w ziemi do której ją wsadziliśmy, podciął jej łodygę u styku z korzeniem. Kiedy próbowałam ją ratować i wyjęłam z doniczki zaniepokojona więdnięciem liści, zobaczyłam coś o wielu, bardzo wielu nogach, uciekające w trawę. FUJ!

Wszystkie papryki nawozimy regularnie nawozem do psiankowatych - w tych niewielkich (jak na takie potwory) doniczkach mają niewiele pola do popisu, więc pomagamy im jak możemy. Bhut i habanero dostają nawóz nawet co 2 tygodnie i wdać, że dostają po nim kopa jak szalone!

A na koniec - pomidorki koktajlowe, które zwariowały równie mocno co papryki i nie nadążam ich zbierać :)

pomidorki koktajlowe
Jeśli ktoś z was ma ochotę na własną uprawę - dajcie znać - nasion u nas dostatek :)