Gotowanie na parze jest nie tylko zdrowe, ale też zachwycająco smaczne. Para sprawia, że cały aromat zostaje w potrawie. Pierożki szpinakowe w papierze ryżowym są odkrywaniem smaku szpinaku i ziół na nowo.
Składniki:
400g zblanszowanego szpinaku
200g prawdziwej greckiej fety
200g sera pecorino (lub innego twardego, długodojrzewającego)
4 łyżki mąki pszennej
2 jajka
sól
pieprz
zioła:
1/2 kubka liści świeżej mięty
1/2 kubka liści świeżej melisy
1/4 kubka świeżej szałwi
1/4 kubka świeżej bazylii
Kasza manna do obtaczania kluseczek
Papier ryżowy do zawijania pierożków (można je podawać również bez niego!)
Szpinak blanszujemy na oleju, następnie dokładnie odciskamy z pozostałej wody. W misce mieszamy (ręką najłatwiej!) z rozgniecionym widelcem serem feta, jajkami, mąką, solą i pieprzem (soli i pieprzu nie dajemy wiele - oba sery są dość słone, a gotowanie na parze nie wymaga dużej ilości tych przypraw, które w gotowaniu w wodzie często są wypłukiwane). Do tak przygotowanej masy dodajemy starty na drobnej tarce ser pecorino. Dokładnie mieszamy.
Masa powinna być zwarta i gęsta. jeśli nie jest - można do niej dodać nieco kaszy manny. Formowanie kluseczek jest niemal dziecinnie proste. Na dłoń (u mnie lewą) sypiemy kaszę mannę. Kładziemy na niej porcję masy na 1,5-2cm kluseczkę, posypujemy z wierzchu kaszą manną i toczymy kulkę. W ten sposób kluseczka nie będzie się kleić do dłoni, ani do naczynia w parowarze. Kluseczki układamy w naczyniu do parowaru.
Kiedy wszystkie już są gotowe - zaczynamy gotowanie. Można, naturalnie, ugotować kluseczki w wodzie, ale z pary są dużo bardziej aromatyczne. Świeże zioła uwalniają cały smak i aromat do kluseczki, a nie do wody. A wszystkie mikroelementy, witaminy i inne pyszności, również zostaną w kluseczce! Ostrzegam - w kuchni pachnie wówczas tak obłędnie, że ślinianki chcą człowieka utopić ;)
Parowar, w moim przypadku kuchenka mikrofalowa z funkcją parowaru Sharp Steamwave, ustawiamy na 85 stopni na 30 minut. Dzięki temu zioła zachowają kolor i aromat, a jajka i pozostałe składniki dokładnie się połączą i ugotują.
Dla tych, u których ślinianki pracują na pełnych obrotach, może to być koniec gotowania. Tak przygotowane kluseczki polewamy oliwą z ziołami i gotowe. Ale dla tych, którzy od jedzenia wymagają więcej, jest jeszcze jeden etap. Papier ryżowy! Kluseczki wyjmujemy z parowaru, pozwalamy im przestygnąć. Następnie zawijamy w papier ryżowy według poniższych wskazówek.
Papier moczymy pod delikatnym strumieniem letniej wody z obu stron. Każdy listek osobno! Mokry płat papieru układamy na desce do krojenia i jeszcze zwilżamy z góry. Pozwalamy mu zmięknąć przez minutę (ja używam papieru grubszego), następnie ostrym nożem przecinamy go na 4 części. Kluseczkę układamy na środku "trójkąta" i zawijamy tak jak na zdjęciach:
Tak zawinięte pierożki układamy na kawałkach papieru do pieczenia w naczyniu do parowaru. Papier ryżowy jest bardzo delikatny i lubi się przyklejać do wszystkiego, więc lepiej papier do pieczenia podzielić na niewielkie kwadraty i na nich układać pierożki tak, żeby para miała możliwość swobodnej cyrkulacji pomiędzy pierogami.
Tak przygotowane pierożki wędrują znów do parowaru. 80 stopni, 10 minut. Dzięki parze papier ryżowy będzie miękki i dokładnie sklejony. Pierożki powinny być ciepłe, ale nie gorące.
Pierożki podajemy z oliwą ziołową, oliwą z octem malinowym, lub inną wariacją, na którą mamy aktualnie ochotę.
Potrawa jest czasochłonna, ale warto go poświęcić na jej przygotowanie, np. gdy spodziewamy się bardzo ważnych gości!