na wykorzystanie mąki pełnoziarnistej do wypieków namawiała mnie od jakiegoś czasu mama. a że ja jakimś wypasiony cukiernikiem nie jestem - odkładałam próbę w nieskończoność. ale przy okazji pakowania do słoików powideł z dyni i antonówek zostało tak prawie słoik a słoika brakło. więc nie miałam wyboru. dyniecznik wyszedł przepyszny i już godzinę po wyjęciu z piekarnika go nie było.
porcja na małą keksówkę - na normalną blachę wszystko trzeba razy trzy
ciasto
450 g mąki pszennej pełnoziarnistej
300g masła
300g cukru pudru
3 łyżki śmeitany
2 jajka
szczypta soli
proszek do pieczenia
100g cukru WANILIOWEGO
łyżka kisielu bądź budyniu w proszku
dynia z antonówkami (co się nie zmieści do ciasta można zawekować)
1kg dyni
1kg antonówek
cynamon
gałka muszkatołowa
kardamon
imbir
goździki
żółtka
i białka oddzielamy od siebie. do żółtek dodajemy mąkę masło cukier puder śmietanę
i sól. wyrabiamy. dzielimy na 2 części i siup do zamrażarki. na co najmniej godzinę.
farsz najlepiej przygotować dzień wcześniej!:
dynie smażymy. kiedy zacznie się rozpadać dodajemy antonówki - obrane ze skóry i bez gniazd nasiennych. cały czas mieszamy. kiedy i jabłka będą już miękkie - dodajemy cynamon kardamon świeżo startą gałkę i starty imbir oraz 100 g cukru waniliowego (może być też zwykły. ja dałam taki tylko dlatego że był własnej roboty a nie jakiś oszukany WANILINOWY)) i goździki. nie podaję tu proporcji bo to zależy od każdego indywidualnie. ja lubię mocno aromatyczne potrawy więc dałam po pół łyżeczki każdej z tych przypraw i 15 goździków. ale tu można eksperymentować. w ten sposób dusić jeszcze tak długo, aż masa przejdzie ziołami. goździki trzeba niestety z masy wyłowić aby ktoś na naszym dynieczniku zębów nie połamał..po tym miksujemy wszystko blenderem i dynia do ciasta albo do słoików gotowa.
białka ubijamy na sztywno. dodajemy do piany 2 łyżki cukru i łyżkę kisielu/budyniu. jeśli akurat nie ma w domu - wystarczy mąka ziemniaczana, ale to już łyżeczka. ja z rozpędu dałam kisiel leśny i kolor pianki po upieczeniu był raczej "niestrawny" dlatego polecam jednam czerwone albo po prostu waniliowe ;)
ciasto
z zamrażarki wykładamy na wyłożoną papierem blachę. na nie dajemy zmiskowane jabłka z
dynią. na to idzie piana z białek. na to druga procja ciasta wyjęta z zamrażalnika i starta na tarce. pieczemy 40 min w 180 stopniach.
rewelacyjna odmiana dla wszystkich którym jabłecznik się przejadł. polecam też gorąco zawekowanie sobie trochę dyni na trudne zimowe czasy. jej piękny nasycony słońcem kolor może uratować niejeden zimowy depresyjny wieczór. a moja przyjaciółka zaeksperymentowałam i zamiast jabłek połączyła z dynią gruszki. i jak to zwykle bywa - ryzyko się opłacało - wyszła niezła pychotka!